artykuł z miesięcznika    Wiedza i Życie -luty 1999
Przemysław Kiszkowski, Henryk Szydłowski

Radiestezja a nauka
 

Dwadzieścia lat temu postawiliśmy sobie za cel naukowe udowodnienie zjawiska radiestezji. Zabraliśmy się do pracy z ogromnym zapałem. Po latach badań nasza wiara w radiestezję musiała ustąpić sceptycyzmowi.
Radiesteci twierdzą, że mają naturalny dar podświadomego odczuwania bliżej nie określonego promieniowania oraz opanowali sztukę wykrywania obecności owego promieniowania za pomocą wahadełka lub różdżki. Po lekturze wielu książek i broszur przez nich wydawanych trudno wytworzyć sobie jednolity i jasny obraz tego, czym jest radiestezja. Większość autorów bardzo subiektywnie opisuje i tłumaczy rezultaty swoich badań. Zastraszanie czytelnika informacjami o ujemnym wpływie zdrowotnym promieniowania, przed którym tylko oni mogą go uchronić, nie należy do rzadkości. W czasie naszych badań przeprowadziliśmy nie tylko wiele eksperymentów, ale i dyskusji ze specjalistami z różnych dziedzin, począwszy oczywiście od radiestetów. Mamy nadzieję, że nasz artykuł zainspiruje wielu Czytelników do bardziej krytycznego spojrzenia także na inne, tak ostatnio modne, koncepcje paranaukowe.

Nazwa radiestezji pochodzi od greckich słów: radios -promień i aisthesis -odczuwanie. Została wprowadzona w latach trzydziestych XX wieku, w celu dodania naukowości znanym od dawna pojęciom różdżkarstwo i wahadlarstwo. W literaturze różdżkarskiej wyróżnia się radiestezję fizyczną i mentalną. W naszych badaniach zajęliśmy się wyłącznie radiestezją fizyczną, w której różdżkarz, znajdujący się w zasięgu działania domniemanego promieniowania badanego obiektu, biernie obserwuje reakcję trzymanego w ręku wahadełka lub różdżki. Natomiast w radiestezji mentalnej reakcja wahadełka lub różdżki jest odpowiedzią na pytanie zadawane przez różdżkarza. Ludzie uprawiający radiestezję mentalną twierdzą, że jej możliwości są nieograniczone w czasie i przestrzeni. W literaturze różdżkarskiej mówi się o możliwości wykrywania tzw. żył wodnych, złóż mineralnych, zagubionych przedmiotów i zaginionych ludzi, diagnozowania chorób, określania przydatności i dawkowania leków, a nawet pomiarze ciśnienia krwi bez użycia aparatury.

Radiestezja mentalna ma ponoć odpowiadać praktycznie na wszystkie pytania dotyczące przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, stając się rodzajem jasnowidzenia. Mówi się na przykład o teleradiestezji, która umożliwia prowadzenie badań radiestezyjnych na odległość -nad mapą lub fotografią. Sugeruje się, że tą drogą można nawet pomagać lub szkodzić ludziom.

W literaturze radiestetów można znaleźć wiele teorii radiestezji, jednak główny nacisk kładzie się na praktyczne opanowanie sztuki. Autorzy posługują się często pojęciami naukowymi, zwłaszcza najnowszymi terminami, bez ich zrozumienia, ujawniając tym samym zasadnicze braki w swoim wykształceniu przyrodniczym. Na potwierdzenie przytaczają wiele przykładów fascynujących osiągnięć, graniczących często z cudem. Trzeba niestety powiedzieć, że możliwość czerpania poważnych zysków z ludzkiej naiwności i dążenie do ratowania zdrowia i życia za wszelką cenę miały i mają istotny wpływ na popularność radiestezji.

Rekwizyty sztuki

Podstawowe przyrządy radiestety to wahadełko i różdżka. Wahadełko różdżkarskie to ciężarek zawieszony na cienkiej nici. Jej długość (nie przekraczająca zazwyczaj 20 cm), a także kształt ciężarka i materiał, z jakiego został wykonany, radiesteta dobiera sam, twierdząc, że jest to uzależnione od jego indywidualnych własności. Z tego powodu można wnioskować, że materiał wahadła nie ma znaczenia -jest to zgodne z wiedzą fizyczną i potwierdzone przez nasze badania.

Wahadło trzymane w ręku różdżkarza pozostaje w spoczynku lub się porusza. Mogą występować wahania w wyróżnionej płaszczyźnie, wahania kołowe w prawo lub w lewo, jak i bardziej złożone. Z charakteru tych wahań i ich amplitudy (maksymalnego wychylenia) radiesteta wyciąga wnioski o badanym obiekcie: żyle wodnej, schorzeniach osoby badanej itp. Teoria drgań wahadła jest przedmiotem zainteresowania fizyki i jest omawiana we wszystkich podręcznikach mechaniki. Wahadełko różdżkarza, zawieszone nieruchomo na statywie, nie wykonuje wahań, dopóki nie zostanie wychylone z położenia równowagi. Wykonuje wtedy drgania zanikające, tzn. o malejącej amplitudzie. Zachowuje się więc jak najzwyklejsze wahadło. Drgać zaczyna dopiero w ręku różdżkarza. Oznacza to, że właściwym odbiornikiem tajemniczego promieniowania jest radiesteta.
Jego reakcją są drgania ręki trzymającej wahadło. Zatem wahadełko tylko ujawnia i wzmacnia te drgania. Nasze obliczenia i doświadczenia prowadzą do wniosku, że drgania ręki mogą być wzmacniane w ten sposób nawet 200-300krotnie.

Drugim przyrządem radiestety jest różdżka. Dawniej posługiwano się sprężystą rozwidloną gałęzią. Współcześni radiesteci stosują zazwyczaj różdżkę zbudowaną z dwu drutów stalowych o długości 30-40 cm, zakończonych z jednej strony rękojeściami o długości 10 cm, a z drugiej złączonych, najczęściej za pomocą końcówki z ostrzem. Rękojeści i końcówka wykonane są zazwyczaj z mosiądzu. Różdżka trzymana jest podchwytem za rękojeści w taki sposób, by leżały możliwie na prostej. Łokcie przylegają do klatki piersiowej. Druty stalowe są naprężone i ugięte, tak że rękojeści z osią końcówki tworzą kąt zbliżony do 90Ż, a cała różdżka tworzy dźwignię o dużej przekładni znajdującą się w stanie równowagi chwiejnej.

Literatura radiestezyjna zaleca takie trzymanie różdżki, by jej końcówka wskazywała linię horyzontu. W takiej pozycji, wskutek oddychania, muszą się poruszać łokcie i ręce, utrzymujące różdżkę w położeniu równowagi. Drobne drgania rąk mogą powodować znaczne drgania końcówki, a większe drgnięcie może doprowadzić do tzw. wybicia, czyli do gwałtownego wychylenia się różdżki w górę lub w dół, aż do zderzenia z ciałem radiestety. Różdżka spełnia zatem rolę analogiczną do wahadła -ujawnia ruchy dłoni radiestety.

Wiemy z naszych doświadczeń i obserwacji pracy radiestetów, że warunkiem koniecznym występowania sygnału radiestezyjnego, czyli drgań wahadła, jest kontakt wzrokowy z wahadełkiem lub różdżką. Radiesteta nie może pracować z zamkniętymi oczyma. Musi zatem istnieć sprzężenie zwrotne między ręką a wzrokiem i mózgiem, które eliminuje drgania przypadkowe, wzmacniając tylko drgania zachodzące w określony sposób. Zauważmy (lub wykonajmy odpowiednie doświadczenie), że każdy z nas może wprawić trzymane w ręku wahadełko w drgania zachodzące w dowolnie wybranej płaszczyźnie lub w drgania kołowe. Oznacza to, że charakterystyczny dla różdżkarzy mechanizm wytwarzania drgań wahadła i różdżki może być całkowicie sterowany ludzką świadomością i wolą bądź przynajmniej nieświadomą autosugestią.

W poszukiwaniu obiektywności

Najstarszym znanym nam zastosowaniem różdżkarstwa jest poszukiwanie miejsc na studnie o zadowalającej wydajności. Niestety, nie dysponujemy żadnymi dostatecznie udokumentowanymi wynikami statystycznymi, na podstawie których można by ocenić trafność wskazań radiestetów na terenie Polski. Na pewnych obszarach naszego kraju brak jest łatwo dostępnej wody pitnej. Z kolei w innych miejscach Polski, np. w Wielkopolsce, niemal wszędzie występuje woda podskórna w postaci warstwy mokrego piasku, zalegająca na głębokości kilku metrów. Głębiej, pod kolejnymi warstwami nieprzepuszczalnego dla wody iłu, znajdują się następne warstwy wodonośne w postaci nasyconego wodą piasku lub żwiru. Woda przemieszcza się tam bardzo powoli, na przykład 10 cm na dobę. Na takim terenie woda jest obecna w rozległej warstwie wodonośnej i każde wskazane miejsce ujęcia wody jest trafne.

Badania radiestetów wskazują na wszechobecność tajemniczych i szkodliwych żył wodnych, które w ich opinii mają bardzo negatywny wpływ na zdrowie ludzi i zwierząt. To niebezpieczne promieniowanie jest ponoć obecne nawet na najwyższych piętrach wieżowców. Tylko oni (radiesteci) mogą wskazać ich przebieg, a tym samym zlokalizować miejsca, w których człowiek nie może przebywać bez szkody dla zdrowia przez dłuższy okres. Radiesteci potrafili przekonać do swych twierdzeń wielu cierpiących na różne dolegliwości ludzi i ci właśnie najczęściej korzystają z ich usług. Ocena radiestezji wydawana przez grono pacjentów nie jest miarodajna -istotny wpływ wywiera na nią sugestia.

W celu sprawdzenia obiektywności zarówno istnienia domniemanych żył wodnych, jak i zdolności różdżkarzy do ich wykrywania, wykonano szereg eksperymentów. W jednym z nich, wykonanym w 1931 roku w Weronie, uzyskano wynik bardzo korzystny dla radiestetów. Zadanie polegało na wskazaniu miejsc, w których były zakopane bloki różnych metali oraz pojemnik z wodą. Z ośmiu sprawdzanych radiestetów aż pięciu bezbłędnie wskazało miejsce ukrycia wszystkich materiałów z wyjątkiem aluminium. W innym eksperymencie wyznaczono wysoką nagrodę za ustalenie przebiegu zakopanych pod powierzchnią ziemi rur, w których przepływała woda. Sami różdżkarze określili warunki, jakie powinny spełniać owe obiekty, by były wykrywalne. Ustalenia radiestetów, uzyskane niezależnie i bez możliwości wzajemnego kontaktowania się między nimi, były niespójne i niezgodne ze stanem faktycznym. Każdy z nich narysował inny przebieg przewodów, lecz żaden z tych planów nie zgadzał się z rzeczywistością. Wyniki tego eksperymentu zaprzeczają istnieniu szczególnych uzdolnień u radiestetów, tzw. szóstego zmysłu [patrz: Antynaukowe trendy w ZSRR z komentarzem Andrzeja K. Wróblewskiego, Świat Nauki nr 10/1991].

Z uwagi na upór, z jakim różdżkarze trwają przy swoich hipotezach, dwadzieścia lat temu postanowiliśmy sami podjąć próbę wykrycia i zbadania mechanizmów fizycznych zjawiska. Niespodziewanie dla nas, natrafiliśmy na wyraźną niechęć i brak współpracy prawie całego środowiska różdżkarskiego. W toku pracy wraz z grupą studentów staraliśmy się zidentyfikować obiekty, na które reagują radiesteci oraz zastosować fizyczne metody do ich badań. Próbowaliśmy także budować elektryczne układy symulujące domniemane promieniowanie takich żył wodnych i badać reakcje ludzi na te sygnały. Takie podejście wydawało się mieć szansę powodzenia; pierwsze wyniki były bardzo pozytywne.

W gąszczu hipotez

Radiesteci wyobrażają sobie żyły wodne jako coś w rodzaju podziemnych rzek, rurociągów bez rur lub naczyń krwionośnych w organizmie, co pozostaje w całkowitej sprzeczności z wiedzą geologiczną. Niemal cała powierzchnia Polski została ukształtowana przez lodowiec, który w ciągu ostatniego miliona lat kilkakrotnie nasuwał się z północy. Pokrywa lodu o grubości przekraczającej kilometr zdzierała górną warstwę skał i gleby. Gdy lód topniał, zawarty w nim materiał skalny roznoszony był przez wodę po okolicy: piaski i żwiry osadzały się w miejscach, gdzie woda płynęła, a w wodach stojących osadzały się drobne cząstki iłu. Zarówno położenie czoła lodowca, jak i układ wód ulegały powolnym, lecz ciągłym zmianom. Wynikiem tych procesów jest występowanie naprzemianległych warstw piasku i iłu, rozciągających się na sporych obszarach. Powierzchnia tych warstw jest generalnie płaska, lecz ma łagodne wzniesienia i obniżenia, a nawet koryta dawnych rzek, podobnie jak powierzchnia Ziemi.

Woda deszczowa bez problemu przenika przez warstwy piasku, natomiast warstwy spoistych iłów stanowią dla niej nieprzekraczalną barierę. Natrafiwszy na warstwę iłu, woda nie pozostaje w bezruchu, lecz spływa po niej powoli, jak po powierzchni Ziemi, zmierzając w kierunku najniżej położonego punktu. Istniejące w ziemi przepływy wody nie przypominają jednak tego, co radiesteci nazywają żyłami wodnymi. Tylko w rejonach występowania zjawisk krasowych, a więc zbudowanych ze skał wapiennych, mogą faktycznie płynąć podziemne rzeki. W pewnych szczególnych sytuacjach struktury zbliżone do żył wodnych mogą powstawać wtedy, gdy warstwy uległy pofałdowaniu na skutek ruchów górotwórczych lub spychaniu przez czoło lodowca, wskutek czego obecnie są silnie nachylone lub niemal pionowe. Obecność takiej żyły wodnej sami stwierdziliśmy w okolicy Leszna.

Radiesteci w swej literaturze podają wiele hipotez, które mają tłumaczyć mechanizm reakcji radiestety. Tylko kilka z nich nie pozostaje w jawnej sprzeczności z wiedzą przyrodniczą: przesłanianie jakiegoś promieniowania wychodzącego z wnętrza Ziemi, wysyłanie promieniowania przez żyłę wodną oraz odbijanie sygnałów wysyłanych przez radiestetę - hipoteza radarowa. Przeanalizujmy te możliwości.

Na powierzchni Ziemi można spotkać wszystkie rodzaje promieniowania. Jednym ze źródeł jest jej wnętrze, skąd ku jej powierzchni, przede wszystkim drogą przewodzenia, przepływa strumień ciepła. Istnieje również promieniowanie cieplne, czyli podczerwone. W nieprzezroczystym wnętrzu Ziemi nie tworzy ono ukierunkowanego strumienia, a tylko istnienie takiej jego formy mogłoby być przydatne do wytłumaczenia radiestezji. Obiekty podziemne przewodzące ciepło słabiej od otoczenia mogą dawać duży cień, tym większy, im głębiej obiekt się znajduje. Tymczasem różdżkarze twierdzą, że żyły wodne mają niewielką szerokość -poniżej jednego metra. Nic też nie wskazuje na szczególną wrażliwość radiestetów na zmiany temperatur, która to cecha musiałaby się ujawnić przy przejściu z obszaru nasłonecznionego do cienia.

Innym rodzajem fal jest promieniowanie gamma. Do powierzchni Ziemi dochodzi zarówno z wnętrza (źródłem są pierwiastki promieniotwórcze), jak i z kosmosu (promieniowanie kosmiczne). Jest ono jednak tak bardzo przenikliwe, że bez przeszkód rozchodzi się we wszystkich kierunkach, nie zatrzymywane ani przez wodę, ani przez skałę, ani przez ludzkie ciało (jest to jeden z dobrze poznanych rodzajów promieniowania radioaktywnego). Wiemy, że człowiek nie ma zdolności odczuwania obecności promieniowania gamma. W Ziemi występują również fale mechaniczne, np. sejsmiczne. Choć z powodzeniem stosuje się je do badań rozległych i głębokich struktur ziemi, są one jednak mało przydatne do odwzorowania drobnych utworów podziemnych o bardzo dużej długości, jak żyły wodne. Poza tym radiesteci nie ograniczają swej działalności do bardzo krótkich i nieprzewidywalnych okresów występowania wstrząsów sejsmicznych.

Z kolei hipoteza radarowa zakłada, że ciało różdżkarza samo wysyła jakieś promieniowanie, które odbija się od płynącej wody, a radiesteta reaguje na sygnał odbity. Z punktu widzenia fizyki mogłyby to być fale akustyczne lub elektromagnetyczne. W organizmie fale akustyczne generowane są przez serce, ale ich głośność jest tak mała, że poza ciałem są praktycznie niewykrywalne. Innym potencjalnym źródłem fal jest nasz układ nerwowy. Neurony przewodzą sygnały elektryczne bardzo niskiej częstości, w związku z czym generują fale elektromagnetyczne. Chociaż rejestrowanie tych fal jest możliwe (falami wysyłanymi przez mózg zajmuje się magnetoencefalografia), ich natężenie jest tak małe, że pomiary można wykonać tylko w kabinie ekranowanej przed wpływem zewnętrznych pól elektrycznych i magnetycznych. Nie jest możliwe, by tak słaba fala akustyczna lub elektromagnetyczna spełniała rolę fal radarowych w radiestezji. Dlatego hipotezę tę również należy odrzucić.

Promieniująca żyła

A może to sama żyła wodna wytwarza jakieś promieniowanie? W literaturze radiestetów najczęściej sugeruje się, że jest to promieniowanie elektromagnetyczne, chociaż nie brak sugestii, że chodzi o inne niezidentyfikowane promieniowanie. Branie pod uwagę fal nie znanych fizyce jest nie do przyjęcia. Dotyczy to również wspominanych przez radiestetów fal grawitacyjnych, które są generowane w kosmosie, lecz są bardzo słabe i dlatego dotąd ich obecności nie wykryto. Naszą analizę ograniczyliśmy więc do fal elektromagnetycznych dłuższych od zakresu promieniowania rentgenowskiego.

Według praw fizyki, obiekt może przesłaniać lub odbijać falę elektromagnetyczną tylko wtedy, gdy jego rozmiary są nie mniejsze od długości fali. Radiesteci zakładają, że szerokość żyły wodnej wynosi przeciętnie około 20 cm. Fale elektromagnetyczne takiej długości są falami radiowymi ultrakrótkimi o częstościach rzędu 1 mld drgań na sekundę (1 GHz) i są bardzo silnie tłumione przez ziemię. Dziesięciometrowa warstwa gruntu zmniejsza ich energię ponad milion razy.  ródło takiej fali musiałoby być niezwykle intensywne, żeby możliwe było jej wykrycie na powierzchni.

Wśród fal elektromagnetycznych jedynym możliwym nośnikiem informacji radiestezyjnej mogłyby być bardzo długie fale elektromagnetyczne słabo tłumione przez ziemię. Sygnał żyły wodnej mógłby być zakodowany w fali lub też sygnałem mogłoby być jej istnienie. Radiesteta musiałby mieć zdolność podświadomego odczuwania tych fal i wykrywania informacji przez nie przenoszonych. Sytuację komplikuje fakt, że w naszej epoce fale elektromagnetyczne, wytwarzane przez nadajniki radiowe i sieć elektryczną, są wszechobecne. Otaczające nas pole elektryczne ma widmo ciągłe w przedziale częstości 1-50 Hz, a w przedziale 50-1000 Hz dominują składowe harmoniczne sieci. Natężenie zmienia się o rzędy wielkości w zależności od środowiska (wieś, miasto) i warunków atmosferycznych.

W Polsce nie ma miejsca, gdzie ich natężenie spada poniżej progu wykrywalności. Są obecne nawet w Puszczy Nadnoteckiej, obszarze praktycznie pozbawionym linii elektrycznych. Obecność zakłóceń spowodowanych przez urządzenia elektryczne jest o tyle istotna, że różdżkarstwo zaczęto uprawiać dużo wcześniej, zanim narodziła się wiedza o falach elektromagnetycznych. Wynika z tego, że fale odbierane przez radiestetę musiały być obecne już przed epoką elektryczności. W tym czasie istniał zapewne tylko jeden mechanizm generacji fal o częstości rzędu 10 Hz -gigantyczny obwód drgający, którego częściami są powierzchnia Ziemi i jonosfera. Drgania te są pobudzane przez wyładowania atmosferyczne. Fakt ten skłonił nas, by nawet wbrew logice fizycznej szukać sygnału radiestezyjnego w drganiach elektromagnetycznych bardzo niskiej częstości.

Mimo bardzo intensywnych badań nie udało się nam odseparować sygnału generowanego przez płynącą wodę. Rozważaliśmy wiele różnych możliwych mechanizmów generacji fali elektromagnetycznej bardzo niskiej częstości lub kodowania sygnału w istniejącej fali. Następnie próbowaliśmy symulować domniemany sygnał elektromagnetyczny żyły wodnej, na który reagowałby radiesteta. Niestety, wyniki są negatywne. Zwróciliśmy przy tym uwagę na pewną regułę. Gdy radiesteci sprawdzający skutki symulacji wiedzieli o fakcie istnienia sygnału, zwykle odnosiliśmy sukces. Natomiast przy badaniach na ślepo wyniki stawały się coraz bardziej chaotyczne. Nigdy zaś nie zdarzyło się nam, by ktoś z posługujących się różdżką czy wahadełkiem stwierdził błąd w połączeniach elektrycznych obwodu symulującego żyłę.

Uzyskane przez nas wyniki wykluczają, naszym zdaniem, zarówno samo istnienie żył wodnych w formie, którą przypisują jej radiesteci, jak i związane z nimi promieniowanie oraz możliwość jego detekcji. Domniemane prawa radiestezji są sprzeczne z prawami fizyki. Jak więc wytłumaczyć w tym świetle sukcesy różdżkarzy, którzy potrafią przekonać do swojej wiedzy i zdolności tak wielu ludzi? Naszym zdaniem, jest to tylko sugestia lub nawet zbiorowa sugestia (jak to miało miejsce w przypadku seansów telewizyjnych uzdrawiaczy), której tak łatwo ulegają ludzie pragnący zdrowia lub przedłużenia życia za wszelką cenę.

Przemysław Kiszkowski
Henryk Szydłowski
Artykuł w bardzo pobieżny i skrótowy sposób przedstawia wyniki naszych badań i problem radiestezji. Szersze omówienie Czytelnicy znajdą w książce Przemysława Kiszkowskiego pt. Co warto wiedzieć o radiestezji. Wyd. Stella Maris, Gdańsk 1997.
 
Dr Przemysław Kiszkowski pracuje w Instytucie Fizyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zajmował się m.in. badaniem własności dielektryków i podstaw różdżkarstwa. Pomimo że od ponad 20 lat jest niewidomy, kontynuuje działalność naukową.
Prof. dr hab. Henryk Szydłowski pracuje w Instytucie Fizyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zajmuje się dydaktyką, jest autorem podręczników. Kierował badaniami fizycznych podstaw różdżkarstwa na studenckich obozach naukowych.
 
artykuł z miesięcznika    Wiedza i Życie -luty 1999

Z powrotem | Reakcja radiestety | Kurs radiestezji | Strona główna