Świat Nauki  Kwiecień 2000

LISTY
 
 

Piramidalna bzdura

Zwracam się z propozycją wydrukowania artykułu wyjaśniającego, czy uznana za wynalazek i nagrodzona przez Premiera piramidka jest zgodna z prawami fizyki. 
Wyjaśniam, że w dniu 10 stycznia 2000 roku został wyemitowany w głównym wydaniu Wiadomości programu I Telewizji reportaż, w którym pokazano około 30-centymetrową piramidkę oraz wypowiedź wynalazcy. Ponieważ nagrałem całość na magnetofonie, mogę dokładnie przytoczyć tekst. Wynalazca poinformował telewidzów: To jest piramida jako emiter energii elektrycznej. Proszę zobaczyć [wahadełko wykonuje ruchy], to jest czysta energia kosmosu... Ponieważ piramida musi stać ścianą na północ i południe, i wtedy jest w osi pola magnetycznego ziemskiego, emituje energię likwidującą wszystkie choroby, o których radiesteci piszą. 
Gdyby mi ktoś o tym opowiedział, nigdy bym nie uwierzył, że Premier nagradza jako wynalazek tak sprzeczny z prawami fizyki absurd. Wydanie główne Wiadomości oglądają miliony. Uważam, że cieszący się autorytetem naukowym Świat Nauki, powinien wydrukować na ten temat artykuł i zażądać od Telewizji sprostowania i przeproszenia widzów oraz Premiera za wprowadzenie w błąd. 
Kto opiniował tę piramidkę jako emiter energii elektrycznej i czystej energii kosmosu oraz leczącą wszystkie choroby?!? Mam nadzieję, że rozpowszechnianiu fałszu ktoś się przeciwstawi. 

Marceli Kołodziejski
Tomaszów Mazowiecki

 

OD REDAKCJI: O komentarz zwróciliśmy się do prof. dr hab. Henryka Szydłowskiego oraz dr. Przemysława Kiszkowskiego z Instytutu Fizyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Żyjemy w świecie zdominowanym przez cywilizację techniczną i chętnie korzystamy z jej dobrodziejstw. Tym bardziej więc zadziwia fakt, że mimo bezdyskusyjnych osiągnięć nauki coraz bardziej szerzą się poglądy i praktyki sprzeczne z nauką, jak astrologia, radiestezja czy wróżbiarstwo, a różni uzdrowiciele, którzy twierdzą, iż dysponują nieznaną dotąd energią kosmiczną, cieszą się niebywałym powodzeniem. Na domiar złego te antynaukowe poglądy bezkrytycznie upowszechnia telewizja, prasa, a także wydawnictwa książkowe.
Trudno wymagać od naukowców, by zajmowali się dowodzeniem fałszywości tez antynauki. Zwłaszcza, że mnożą się one w zastraszającym tempie, a ich twórcom bynajmniej nie zależy na dochodzeniu prawdy. Otóż pierwszym warunkiem umożliwiającym podjęcie jakichkolwiek badań naukowych jest obiektywne istnienie badanego przedmiotu, o czym powinna świadczyć powtarzalność wyników jego pomiarów.
W przypadku radiestezji tego rodzaju badania podejmowano wielokrotnie. Do najskrupulatniejszych bez wątpienia należą badania wykonane ostatnio przez H.-D. Betza i jego współpracowników z Politechniki w Monachium. Prowadzono je w stodole, którą przedzielono na dwie kondygnacje. Na dolnej umieszczono rurkę z przepływająca wodą, na górnej Đ znajdowali się radiesteci. Rurkę przesuwano za pomocą wózka sterowanego automatycznie komputerem, który jej położenie dobierał w sposób losowy. By uprościć zadanie, przemieszczano ją tylko wzdłuż linii prostopadłej do rurki, nie dalej niż na 10 m, i tylko do tej linii Đ wytyczonej również w górnej kondygnacji stodoły Đ ograniczono obszar badań radiestetów. Zastosowano tzw. podwójnie ślepą metodę badań, a zatem nikt nie znał położenia rurki, nawet obsługa eksperymentu: było ono rejestrowane w pamięci komputera i odczytywane dopiero po zakończeniu badań. W celu wykluczenia oszustw zatrudniono nawet zawodowego iluzjonistę...
Każdy pomiar dawał parę wyników liczbowych: wskazanie radiestety oraz faktyczne położenie rurki dekodowane po zakończeniu całego eksperymentu. Do badań wstępnych zgłosiło się 500 radiestetów. Mogli posługiwać się dowolnie wybranym przez siebie przyrządem (wahadełkiem lub różdżką), a także wcześniej trenować w warunkach, w których prowadzono później prawdziwe pomiary. Reguły badań zostały uzgodnione z radiestetami i przez nich zaakceptowane. Do badań końcowych wybrano tylko 43 radiestetów (8.5%) Đ tych, którzy podczas prób uzyskali najwięcej trafnych wskazań. W sumie zarejestrowano wyniki 843 testów pogrupowanych w 104 serie po 5Đ10 testów. Na serię składały się rezultaty uzyskane przez jednego radiestetę w jednym dniu.
Jeśli istnieje zjawisko promieniowania żył wodnych, należałoby oczekiwać, że wystąpi idealna zgodność obydwu wyników: wskazania radiestety oraz faktycznego położenia rurki. Na wykresie, na którym na osi x zaznacza się położenie rurki z wodą, a na osi y wskazania radiestety, punkty powinny zatem układać się wzdłuż prostej nachylonej do osi x pod kątem 45 stopni. Tymczasem uzyskane wyniki pomiarów charakteryzował całkowity brak związku pomiędzy faktycznym położeniem obiektu wykrywanego a wskazaniami radiestetów. Wskazania wybranych najlepszych radiestetów oka-zały się zupełnie losowe, czyli równie dobrze podobny wynik można by uzyskać, zastępując różdżkarzy kostką do gry. Zainteresowanych szczegółami wspomnianego eksperymentu odsyłam do artykułu J. T. Enrighta Testing Dowsing: The Failure of the Munich Experiments, zamieszczonego w styczniowo-lutowym numerze Skeptical Inquirer z 1999 roku. (Jest on dostępny w Internecie pod adresem: http:1/www .csicop.org/si/9901/dowsing.html).
Dodatkowym potwierdzeniem, że działalność różdżkarzy nie ma uzasadnienia naukowego, są nasze własne badania omówione w lutowym numerze Wiedzy i Życia z ub.r. i uzupełnione Đ odpowiedzą na listy czytelników w numerze czerwcowym. Udowodniliśmy, że nie istnieje nośnik, który przekazywałby informację o przepływie wody od obiektu badanego do radiestety. Negatywne wyniki badań różdżkarstwa, zwanego obecnie radiestezją, podał już w roku 1917 Artur J. Ellis w publikacji: The Divining Rod; A History of Water Witching (United States Geological Survey, Washington 1917), w której powołał się na ponad 500 wcześniejszych publikacji. Swoje wyniki podsumował następująco: Jest rzeczą wątpliwą, by tak wiele badań i dyskusji poświęcono jakiemukolwiek innemu zagadnieniu przy równie absolutnym braku pozytywnych rezultatów (...) finansowanie dalszych różdżkarskich poszukiwań złóż wody, ropy i innych minerałów jest trwonieniem publicznych pieniędzy.
Innym nie mniej częstym przejawem antynauki są twierdzenia o cudownych własnościach piramid, które jakoby emitują energię elektryczną albo skupiają energię kosmosu. Uzdrowiciele twierdzą, że potrafią energetyzować wodę, a nawet ludzi. U podstaw twierdzeń o tajemniczej energii kosmosu tkwi brak zrozumienia istoty pojęcia energii.
Energia nie istnieje samoistnie jak materia. Może ona być magazynowana w materii, na przykład energia ruchu obrotowego w obracającym się kole lub energia wzbudzenia atomu, ale samoistnie nie może się przemieścić na inny obiekt: inne koło lub inny atom. Musi w tym celu istnieć tzw. nośnik. W przykładowym kole jest nim pas transmisyjny, który przejmuje energię ruchu obrotowego jednego koła i zamienia na ener- gię ruchu postępowego pasa, a ta z kolei zostaje przekazana na drugie koło. W przypadku atomu nośnikiem jest fala elektromagnetyczna. Atom wzbudzony musi wyemitować kwant fali elektromagnetycznej, który sam jest nośnikiem energii i może zostać pochłonięty przez inny atom. Powszechnie stosowanymi nośnikami energii są: prąd elektryczny, transportujący energię z elektrowni do naszych mieszkań, lub woda przenosząca energię cieplną z kotła (elektrociepłowni) do grzejników w naszym mieszkaniu. Jest rzeczą oczywistą, że żaden uzdrowiciel ani żadna piramida nie mogą być nośnikami energii.
Na wszelkie naukowe argumenty uzdrowiciele zwykli ripostować, że dysponują energiami nieznanymi dotąd w fizyce. Na ten i podobne zarzuty można odpowiedzieć następująco: nauka dysponuje dziś aparaturą pozwalającą mierzyć wszystko z niezwykłą precyzją (np. odległość Ziemi do Księżyca z centymetrową dokładnością). Oczywiście, nie można wykluczyć ewentualności odkrycia zupełnie dotąd nieznanych zjawisk. Jednakże odkryć można tylko to, co obiektywnie istnieje, a co za tym idzie, badać jedynie efekty powtarzalne. Nie istnieje zatem działanie żył wodnych bo ich badania nie dają powtarzalnych wyników. Zachwalane przez każdego różdżkarza cudowne uzdrowienia nie istnieją, bo nie są udokumentowane wynikami badań medycznych. Mogą jedynie występować efekty wywołane sugestią.
Ludzi, którzy uparcie twierdzą, że ich nadzwyczajne paranormalne zdolności są obiektywne, gorąco zachęcam, by to udowodnili w teście, który proponuje słynny James Randi (patrz: Wiedza i Życie, nr 6/1999, strona 69). Czeka na nich nagroda w wysokości miliona dolarów.
Pozostaje otwarte pytanie, dlaczego ludzie wierzą radiestetom, astrologom i uzdrowicielom? Wprawdzie to psycholodzy powinni odpowiadać na takie pytania, ale jako fizycy możemy wskazać kilka przyczyn tej patologii:

Jest sprawą bardzo przykrą, że w wydaniu głównym Wiadomości, w dniu 10 stycznia br. ofiarą manipulacji i ośmieszenia stał się premier naszego rządu. Nie bez winy pozostaje pan Waldemar Kuczyński - główny doradca premiera ds. gospodarczych (Gazeta Wyborcza z 14 stycznia), który dopuścił do prezentacji piramidy, a protest grupy profesorów przeciwko reklamowaniu szalbierstwa naukowego pokrętnie przeniósł na projekt archtektoniczny nie pokazany w TV.
 
Henryk Szydłowskii Przemysław Kiszkowski